sobota, 22 grudnia 2012

Rudolf poduszkowy

Rudolf z czerwonym nosem i inne renifery w tle ;)

Pomysł znaleziony tutaj.

Reniferka znalazłam w wyszukiwarce grafiki google i wydrukowałam na papierze do naprasowanek. Po wycięciu i naprasowaniu wzoru, obrobiłam jeszcze poszewkę szydełkiem, bo wycięłam trochę za małe koła z materiału ;) Potem tylko przyszyłam czerwony pomponik w miejscu nosa i oto Rudolf.

A obok poducha z poszewką autorstwa mojej babci :)



wtorek, 4 grudnia 2012

Kocyk tęcza.

Skończyłam.

Bardzo mi się podoba efekt przechodzenia kolorów. Pewnie jeszcze coś w tym stylu stworzę.

Nie miałam w planach robienia tęczy, wszystko wyszło w trakcie dziergania. Jednak myślę, że na obecną aurę taki zastrzyk soczystych i żywych kolorów jest wskazany.

Z każdym słupkiem kocyk rósł i rósł i tak urósł do wymiarów 105 x 105 cm. Pewnie robiłabym dalej, ale źle obliczyłam ilość włóczki i nie wystarczyło na kolejne okrążenie. Dostał więc ozdobny brzeg i oto jest.

Muszę popracować nad zdjęciami.



niedziela, 2 grudnia 2012

Cieniowany kocyk

Przeglądając któregoś razu Pinterest natknęłam się na genialny kocyk szydełkowy. Idealny sposób na szybkie wykorzystanie włóczki (bo trochę za duży zapas mi się uzbierał ;)). Zaczęłam więc i już wygląda to świetnie. Co ważne, robi się szybko bo grubym szydłem i w cztery nitki. Przy każdym okrążeniu trzeba zakończyć jeden kolor i dodać następny. Dzięki temu kolory ładnie przechodzą z jednego w drugi. Kocyk/pled będzie przyjemnie grubiutki. 

c.d.n.

Komin z zakrętasem.

Jakoś do tej pory ominął mnie szał kominowy ;) Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Tym bardziej, że taki komin to dobra rzecz i przyjemnie się robi. No więc na coraz większe chłody zrobiłam sobie gruby, cieplutki komin.


Komin robiłam na okrągło, w jednym kawałku na kształt wstęgi Moebiusa. Nie chciałam takiego do motania, więc jest dość wąski w obwodzie, za to całkiem wysoki, a gruba włóczka cudownie grzeje :)




środa, 28 listopada 2012

Konrad

Miś :)

Z tego jestem nawet zadowolona. Muszę trochę popracować nad łapkami.Nie do końca mi wyszły jak chciałam, ale wiem nad czym pracować.


Konrad jest łączony plastikowymi stawami, ma ruchome ręce, nogi i głowę. Nosek ma filcowany. Mierzy sobie 32 centymetry.







Albert

Nie potrafię robić misiów. Ten stwór jest tego najlepszym przykładem ;)
W zamierzeniu miał być misiem, więc powiedzmy że to miś.

Albert jest ofiarą eksperymentu z przypadkowym łączeniem różnokolorowych nitek w odcieniach różowo-pomarańczowych w połączeniu z bazową szarością. Efekt całkiem mi się spodobał, chaos kontrolowany ;) Plus można wykorzystać resztki włóczek.

Miś ma ruchome nogi. Głowę i ręce ma połączone z tułowiem. Nosek filcowany.




Rufus

Już zapomniałam jak źle robi się zdjęcia o tej porze roku...

Kot numer jeden.
Kotki trochę urosły ;) Ten konkretnie ma 32 cm wzrostu.
Ma ruchome nogi, stoi całkiem stabilnie i może siadać. Ręce i głowa połączone z tułowiem. Jak na kota przystało ma długi ogon :) Nosek filcowany na sucho.
Jest z podwójnej nitki, fioletowej i szarej, kolor całkiem dobrze wyszedł, o dziwo.

Jakiś taki zamyślony ten Rufus ;)






Królik

A nawet dwa. Ten pierwszy jest trochę starszy.
Takie proste, kwadratowe z wyłupiastymi oczkami.
Oczka mają z filcu, tak jak ząbki. Cała reszta z akrylowej włóczki, a w środku wypełniacz poliestrowy.
Nie licząc uszu mierzą ok. 22-23 centymetry.

Pierwszy jest z podwójnej nitki w odcieniach żółto-zielonych.




I drugi, też podwójnie robiony, różowiutki.




Witaj ponownie blogowy świecie.


Co mam powiedzieć? Straciłam zapał, chociaż może raczej wiarę w moją ewentualną umiejętność szydełkowania. Trochę czasu minęło, mimo wszystko coś ciągle dziergałam, prułam, dziergałam, chowałam do pudła i tak dalej ;) Dość tego! Wracam.
Nie chciałam reaktywować poprzedniego bloga po tak długiej nieobecności, założyłam więc nowego. Chociaż ten tematyką raczej nie będzie odbiegał od poprzedniego. Mam nadzieję, że nie będzie przeze mnie tak zaniedbywany.